Och, jak ja marzę o tym, by za 4 dni iść nie wiadomo gdzie i nie wiadomo dokąd i dotrzeć na moje super urodziny, taką niezapowiedzianą imprezę. Dostać górę prezentów. Albo nawet usłyszeć od tej jednej osoby dwa słowa : Wszystkiego najlepszego. W końcu ile można błagać monitor komputera i komórkę o to y napisał. MARZENIE. Teraz trzeba to włożyć między bajki i iść naprzód.
Poniedziałek to najgorszy dzień ever. Na serio. Dzisiaj tylko album na geografię, a tam takie małe coś, co spędza sen z powiek. Och. Jeszcze miesiąc i 2 tygodnie sielanki, z dala od 7 kartkówek, co nagle są sprawdzianami, od pytań, od znienawidzonego angielskiego... Czas na obgadywanie wszystkich dookoła, robienie bransoletek...
Jedno mam tylko pytanie.. Co ty biedaczysko chcesz na te mikołajki?! I kto mnie wylosował?! O.o
PS Przepraszam, że zaniedbałam bloga... Ale tyle spraw na głowie... To się więcej nie powtórzy... Może...
I dziekuuję tej osobie, która zauważyła literówkę w ostatnim poście, ale to wina klawiatury, że się nie wpisało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz