piątek, 2 listopada 2012

Miłość jest nieprzewidywalna.... Kiss me before you go...

Zastój z blogiem, z nowymi pomysłami. Tak to się zdarza. Mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy.

Miłość jest nieprzewidywalna. Tak, to jest prawda. Nie od razu wiadomo, czy się kogoś kocha czy nie. To wychodzi z czasem, doświadczeniem. Jest taka zasada: Każda potwora znajdzie swojego amatora.
Do mnie ta  zasada nie pasuje. Tak zwyczajnie, tak po prostu. Czuje się jak Alicja w Krainie Czarów oglądana po raz 1.000. Jak raz wpadła w dół, tak błądzi, coś odkrywa, ale to już tak wiele razy widziane. Tak fajnie jest błądzić,a le potem jest to nudne, aż przechodzi w rutynę. Czasem wystarczy zwykły płacz, szloch. A czasem nie pomaga nic. Ja już błądzę kilka ładnych lat, ale teraz zaczęłam to dotkliwie odczuwać. Wiele osób przewija się wokoło mnie. Lepszych, gorszych. Wartych uwagi i nie wartych. Ale to taki głupi wiek. Wiele też wydarzeń, które nie budowały, a wręcz niszczyły, były dla mnie dotkliwe. Najpierw problemy z "przyjaciółmi", potem problemy z klasą, zazdrość (najgorsze co może być),  desperacja, nowe znajomości, zauroczenia i nic po za tym, ciągłe błądzenie... Mam już tego dość! No ale co z tego... Co, kto mi pomoże? nikt. Muszę się z tym sama uporać. Musze nauczyć się żyć na nowo, choć to trudne... Tak po prost zapomnieć o tym co było i patrzeć tylko w przyszłość.... Ktoś powie: lepiej nic nie czuć i z tym żyć. No ok, ale czy na dłuższą metę to zda egzamin. Nie. Na pewno nie. Bez miłości nie da się żyć. Choć życie z miłości nie zawsze jest łatwe, ale każdy kij ma dwa końce. Warto dosięgnąć dna, by potem odbić się od niego z nowymi siłami.
Nie wiem ile mi to zajmie, ale może w końcu wyjdę z tego błędnego koła. Gdzie są moje różowe okulary?

Ps. Dziękuję Dominice, która wreszcie pozwoliła mi się otworzyć, dała mi szansę się wygadać. Kocham cię.

Wypełniam przestrzeń zwykłym powietrzem szukając tego co zwą pozornie szczęściem


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz